Łódzkie Stowarzyszenie Muzyczne

"Ocalić od zapomnienia"

 

Siedziba : ul.Próchnika 17     90 - 708 Łódź

tel: 531 908 063      email: muzyka.lsm@gmail.com

numer konta : 92 1240 3073 1111001078665182  Bank Pekao SA.

19 listopada 2020

Kolejny fragment przygotowywanej przez nasze Stowarzyszenie książki.  O łódzkiej Fonice pisze dr Marcin Szymański z Uniwersytetu Łódzkiego.

 

Jeśli trzeba by wymienić jedno przedsiębiorstwo, które najbardziej wpłynęło na upowszechnienie się muzyki w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, bez dużych kontrowersji można by wskazać na Łódzkie Zakłady Radiowe.

/…/ Prawdziwym hitem okazał się następca „Karolinki” o wdzięcznej nazwie „Bambino”. Opracowane zostało przez Jerzego Radwańskiego w roku 1962 i trafiło do sklepów rok później. Jego podstawą była poprzedniczka, a wizualnie urządzenia były bardzo podobne. Wyprodukowano aż cztery generacje tego gramofonu – ostatnia, z numerem 4, trafiła do sklepów w 1972 roku. „Bambino” produkowane były w olbrzymiej ilości – szybko zwiększono ich roczną produkcję do blisko 100 tys. sztuk, a później nawet 300 tys., co oznacza, że przez ponad dekadę wyprodukowano ich grubo ponad milion.

/…/ Lata 60. przyniosły też urządzenia, które stały się wyposażeniem klubów, restauracji i innych lokali – szafy grające. Były to konstrukcje bardzo skomplikowane, stąd proces ich projektowania i wdrożenia do produkcji zajął kilka lat. Każde urządzenie obsługiwało 50 płyt i pozwalało na wybór 100 utworów. Oczywiście były to krążki siedmiocalowe 45rpm. Produkowano też stereofoniczną AM-200F z dodatkową kolumną głośnikową, był to jednak bardzo rzadki model.

Ciekawą anegdotą podzielił się dr Michał Jadczyk, dyrektor techniczny „Foniki” w latach 60. Otóż gdy prace nad Automatem Muzycznym, czyli szafą grającą, były jeszcze w toku, a jedyny działający prototyp wciąż wymagał poprawek, pewnego późnego wieczoru do rzeczonego dyrektora zapukali funkcjonariusze SB i nakazali w trybie pilnym udać się na teren zakładu. W owym czasie taka wizyta wywoływała efekt mrożący. Szybko okazało się jednak, że na poziomie Komitetu Centralnego PZPR w Warszawie zastanawiano się nad właściwym prezentem dla Nikity Chruszczowa, do którego miała się udać polska delegacja. Padło na szafę grającą z Łodzi, która wydała się na tyle interesująca, że mogła zrobić wrażenie na komunistycznym przywódcy. Zespół pracowników „Foniki” pracował więc całą noc, by prototyp doprowadzić do stanu używalności. Ostatecznie poleciał do Moskwy wraz z delegacją i podobno się podobał. ŁZR były jedynym producentem takich urządzeń w bloku wschodnim. Gdy jedno z nich pojawiło się w moskiewskiej kawiarni w 1964 roku, wywołało mało sensację. Goście lokalu za niewielką kwotę mogli posłuchać zachodnich przebojów tanecznych, co w tym czasie było rzadko spotykaną rozrywką w ZSRR. Niestety nie wiemy, czy była to ta sama maszyna, która wystąpiła w przytoczonej anegdocie.

 

Łódzka Fonica