Łódzkie Stowarzyszenie Muzyczne

"Ocalić od zapomnienia"

 

Siedziba : ul.Próchnika 17     90 - 708 Łódź

tel: 531 908 063      email: muzyka.lsm@gmail.com

numer konta : 92 1240 3073 1111001078665182  Bank Pekao SA.

26 czerwca 2023
24 czerwca 2023 odbyła się jednodniowa wystawa "Brzmienie Foniki", zorganizowana w budynku Wydziału Kultury UMŁ przy ul. Moniuszki 3. Można tam było zobaczyć, dotknąć i posłuchać sprzętu audio, produkowanego w Łódzkich Zakładach Radiowych "Fonica".
W ciągu dnia odbyły się prezentacje sprzętu, spotkania z byłymi pracownikami, pokaz archiwalnych zdjęć i materiałów reklamowych.
24 czerwca 2023, sobota
godz. 10-20
Wydział Kultury UMŁ, ul. Moniuszki 3
Wstęp wolny.
Historię polskiego, często kultowego sprzętu, produkowanego przez Łódzkie Zakłady Radiowe "Fonica", przybliżył odwiedzającym Marcin J. Szymański z Uniwersytetu Łódzkiego.
Wystawę zorganizowało Łódzkie Stowarzyszenie Muzyczne Ocalić od Zapomnienia przy współpracy z Wydziałem Kultury Urząd Miasta Łodzi.
BYWALCY KAŻDEJ IMPPREZY, czyli SPRZĘT PRODUKCJI ŁÓDZKICH ZAKŁADÓW RADIOWYCH "FONICA"
          
"Jeśli można wymienić jedno przedsiębiorstwo, które najbardziej wpłynęło na upowszechnienie się muzyki w PRL, bez wahania należy wskazać na Łódzkie Zakłady Radiowe, choć w początkach działalności przedsiębiorstwa niewiele na to wskazywało.
W marcu 1945 utworzono filię Państwowych Zakładów Tele- i Radiotechnicznych w Warszawie, której przekazano kilka obiektów na terenie Łodzi, w tym najważniejszy przy ul. Skrzywana 9. Produkowano tam aparaty telefoniczne, korzystając z projektów jeszcze z lat 30.
W 1948 łódzka filia zyskała samodzielność, jako Zakłady Wytwórcze Aparatów Telefonicznych T-4.
W PRL gospodarka zarządzana była centralnie, zakłady musiały więc podporządkowywać się odgórnym decyzjom politycznym. Jednak łódzkie T-4 same wyszły z inicjatywą produkcji gramofonów. W pierwszych latach powojennych takie urządzenia (m.in. popularny walizkowy "Rytm") produkowały Zakłady Metalowe im. Józefa Stalina (ZISPO) w Poznaniu, później przemianowane na Zakłady Przemysłu Metalowego H. Cegielski w Poznaniu.
     
Tymczasem, inżynierowie z Łodzi zaproponowali dużo nowocześniejszą konstrukcję o nazwie GE-53 (czyli Gramofon Elektryczny z 1953). Do złudzenia przypominała ona gramofon "Philips" HX301A z 1950, jednak w owym czasie prawami autorskimi nikt w Polsce nie przejmował się, bo nie było nawet komu ich egzekwować. W każdym razie, konstrukcja spodobała się tzw. "czynnikom decyzyjnym" w Warszawie, więc gramofon został wdrożony do produkcji. Występował w dwóch wariantach - w obudowie meblowej (tzw. chlebaku) oraz w przenośnej walizce. Można było podłączyć go do odbiornika radiowego ze wzmacniaczem.
Kolejnym ważnym gramofonem łódzkiej produkcji, dużo bardziej popularnym, był GE-56. Ten oparty był na konstrukcji HA334A, opracowanej również przez koncern "Philips". Poprzednik dysponował dość kłopotliwym napędem paskowym, tu natomiast zastosowano napęd rolkowy, bardziej wytrzymały i mniej awaryjny.
Nowy gramofon stał się podstawą pierwszego popularnego urządzenia, które zawitało w wielu polskich domach - "Karolinki". Wyposażony we wzmacniacz i głośnik, umożliwiał odtwarzanie muzyki z płyt w dowolnym miejscu, byle z gniazdkiem elektrycznym. Pojawił się w sprzedaży w 1956, a w ślad za nim jego udoskonalone wersje - "Karolinka 2" oraz "Karolinka 3".
Zmianie profilu towarzyszyły zmiany organizacyjne.
W 1958 powołano Zjednoczenie Przemysłu Elektronicznego i Teletechnicznego "Unitra", któremu podlegały Łódzkie Zakłady Radiowe - taką nazwę zyskał łódzki producent. W 1960 głosami pracowników wyłoniono dodatkowy wyróżnik - dopisek "Fonica".
Zrezygnowano wówczas z produkcji telefonów, stawiąc na urządzenia audio oraz radiostacje dla wojska.
Prawdziwym hitem okazał się następca "Karolinki", o wdzięcznej nazwie "Bambino". Opracowany został przez Jerzego Radwańskiego w 1962 i trafił do sklepów rok później. Jego podstawą była poprzedniczka, wizualnie więc oba urządzenia były bardzo podobne. Wyprodukowano aż cztery generacje tego gramofonu. Ostatnia, z numerem 4, trafiła do sklepów w 1972. "Bambino" produkowany był w olbrzymich ilościach. Szybko zwiększono roczną produkcję do blisko 100 tys. sztuk, a później nawet 300 tys., co oznaczało, że przez ponad dekadę wyprodukowano ich grubo ponad milion. Dla porównania, "Karolinka 2" sprzedana została w ilości ok. 10 tys. sztuk.
Wzrost produkcji związany był z jej unowocześnieniem. Na przełomie lat 50. i 60. wprowadzono taśmowy montaż gramofonów. W latach 60. dokonano w ŁZR wielkich inwestycji. Powstały wtedy nowoczesne zabudowania przy ul. Wróblewskiego. Pracowało tam ponad 1800 osób.
Równolegle do "Bambino", ŁZR próbowały wprowadzać inne gramofony. Żaden jednak nie zyskał takiej popularności, jak flagowy produkt "Foniki". W 1968 kosztował on 800 zł, czyli nieco więcej niż 1/3 średniej miesięcznej pensji w Polsce. Niecałą dekadę później, w 1976, co trzecie gospodarstwo domowe w kraju miało gramofon. Ze względu na dostępność były to przede wszystkim "Karolinki" i właśnie "Bambino".
Lata 60. przyniosły też urządzenia, które stały się wyposażeniem klubów, restauracji i innych lokali - szafy grające. Były to konstrukcje bardzo skomplikowane, stąd proces ich projektowania i wdrożenia do produkcji zajął kilka lat. Do najbardziej popularnych modeli należały AM-120 i AM-120M, występowały również modele AM-121, AM-122, AM-123, M-124 i M-125, stereofoniczna AM-130 oraz AM-210. Różniły się szczegółami technicznymi i wizualnymi, co można zauważyć na zachowanych fotografiach. Każde urządzenie obsługiwało 50 płyt gramofonowych i pozwalało na wybór 100 utworów. Oczywiście, były to krążki siedmiocalowe 45rpm. Produkowano też stereofoniczną AM-200F, z dodatkową kolumną głośnikową. Był to jednak bardzo rzadki model.
Ciekawą anegdotą podzielił się dr Michał Jadczyk, dyrektor techniczny "Foniki" w latach 60. Otóż, gdy prace nad automatem muzycznym, czyli szafą grającą, były jeszcze w toku, a jedyny działający prototyp wciąż wymagał poprawek, pewnego wieczoru do owego dyrektora zapukali funkcjonariusze SB i nakazali w trybie pilnym udać się na teren zakładu. W owym czasie taka wizyta wywoływała efekt mrożący. Szybko okazało się jednak, że w Komitecie Centralnym PZPR w Warszawie zastanawiano się nad właściwym prezentem dla Nikity Chruszczowa, do którego miała udać się polska delegacja. Padło na szafę grającą z Łodzi, która wydała się na tyle interesująca, że mogła zrobić wrażenie na komunistycznym przywódcy. Załoga "Foniki" pracowała przez całą noc, by prototyp doprowadzić do stanu używalności. Ostatecznie, model ten poleciał do Moskwy wraz z polską delegacją i podobno spodobał się.
ŁZR były jedynym producentem takich urządzeń w tzw. "bloku wschodnim". Gdy jedno z nich pojawiło się w moskiewskiej kawiarni w 1964, wywołało małą sensację. Goście lokalu za niewielką kwotę mogli posłuchać zachodnich przebojów tanecznych, co w tym czasie było rzadko spotykaną rozrywką w ZSRR. Niestety nie wiemy, czy była to ta sama maszyna, która wystąpiła w przytoczonej anegdocie.
Około 1967 pojawiła się kolejna innowacja od "Foniki" - wzmacniacze gitarowe W-701. Były to urządzenia konstruowane "przy biurku", więc sporo czasu zajęło dostosowanie ich parametrów do wymagań odbiorców. Był to pierwszy polski wzmacniacz, dedykowany gitarze elektrycznej i instrumentom klawiszowym, stanowił więc obiekt pożądania niemal każdego muzyka w kraju. Obecnie te "piece" są cennymi obiektami kolekcjonerskimi, rzadko spotykanymi w niemodyfikowanej formie.
Lata 70. to nowy rozdział w łódzkich urządzeniach do odtwarzania muzyki. Następcą "Bambino" w dziedzinie popularnych gramofonów ze wzmacniaczem była rodzina "Mister-Hit", która pojawiła się na rynku na przełomie 1971 i 1972. Była to konstrukcja, opracowana wspólnie z zachodnioniemiecką firmą "Telefunken" i sprzedawana za granicą właśnie pod tą marką. W Polsce była to cała rodzina gramofonów, niedrogich, lekkich i łatwych w obsłudze. Mimo ich wdrożenia do produkcji, do sklepów jeszcze do 1977 trafiała ostatnia generacja "Bambino", która zalegała miesiącami, gdyż nawet na polskie warunki była to już konstrukcja mocno przestarzała.
Drugą, niejako równoległą linią produktów ŁZR, były urządzenia wysokiej klasy, określanej od lat 70. jako Hi-Fi. Były one przeznaczone dla bardziej wymagających odbiorców, a ich ceny sięgały kilku, a nawet kilkunastu średnich robotniczych pensji. Pierwszym takim zestawem był gramofon G-600 ze wzmacniaczem lampowym W-600. Urządzenia te spełniały rygorystyczne normy jakościowe, jednak były nieprawdopodobnie drogie, gdyż wykorzystywano w nich wkładki magnetyczne amerykańskiej firmy "Shure", a każda z nich kosztowała niemal tyle, ile wynosiła robotnicza pensja. Dopiero kolejne wcielenie tej konstrukcji, G-601b z wkładkami na licencji firmy "Tenorel" stały się prawdziwym hitem eksportowym. Same gramofony, bez obudowy, były sprzedawane do ZSRR w różnych mutacjach w setkach tysięcy sztuk aż do końca lat 80. We własnych zaś obudowach trafiały na rynek krajowy.
Obiektem marzeń każdego melomana był gramofon ze wzmacniaczem i wejściem audio "Fonomaster", który w połączeniu z dobrymi głośnikami był w stanie nagłośnić nawet duże pomieszczenie.
Do udanych gramofonów należał m.in. GS-434 "Bernard", a później cała seria odtwarzaczy we frezowanych płytach meblowych (patent inż. Adama Łyszkiewicza), m.in. GS-461, 473, 480 i wiele innych. Prawdziwym luksusem były "Daniele" i "Adamy", które jednak dla przeciętnego Kowalskiego były nie do zdobycia, natomiast robiły furorę na targach od końca lat 70.
Wtedy produkowano też zestawy dyskotekowe o nazwie "Fonodysk" ZM-40 i ZM-31, nie zdecydowano się jednak na kontynuowanie linii szaf grających.
Oczywiście, gramofony nie mogły działać bez płyt, a tych w Polsce brakowało. W drugiej połowie lat 70. na każdy gramofon z "Foniki" przypadało zaledwie kilka płyt. Na światowe nowości trzeba było czekać kilka lat, a niektóre wcale do nas nie trafiały. Ponadto, polskie tłocznie odbiegały jakościowo od zachodnich, co odbijało się na jakości dźwięku. Na łódzkim sprzęcie Hi-Fi te różnice było słychać.
Kilka słów warto poświęcić linii wzmacniaczy audio "Foniki". Chociaż pierwsze takie konstrukcje powstały już pod koniec lat 50., to dopiero na przełomie lat 60. i 70. wdrożono pierwsze wzmacniacze Hi-Fi. W 1971 dla łódzkiego zestawu G-600f i W-600f, czyli gramofonu ze wzmacniaczem lampowym, jedyną konkurencją mógł być zestaw z "Diory" o nazwie DSL-201, ale był to jedynie odbiornik radiowy ze wzmacniaczem. W tym czasie ŁZR było więc zdecydowanym liderem w dziedzinie sprzętu audio w kraju. Podobnie w 1973 łódzki wzmacniacz W-800f (już tranzystorowy) miał jedynego konkurenta w postaci "Meluzyny WST-101", która jednak była zupełnie niedostępna dla melomanów.
W początkach lat 70. doszło do nawiązania współpracy ŁZR z francuskim koncernem "Thomson-Brandt". Łódzcy inżynierowie (m.in. Antoni Wolański, konstruktor, odpowiedzialny za wdrożenie tzw. francuskiej linii wzmacniaczy) otrzymali francuski wzmacniacz "Thomson 428", by produkować go na rynek francuski. Na jego podstawie opracowano kolejne urządzenia, m.in. PA-107, PA-1801, PA 2801 i wiele innych. Dziś na rynku kolekcjonerskim są bardzo poszukiwane.
Współpraca ta trwała niemal dekadę, skończyła się jednak gwałtownie wraz z wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce w 1981. Wtedy ucięły się liczne kontakty ŁZR z zagranicznymi firmami, m.in. z amerykańską "RCA", we współpracy z którą łodzianie mieli produkować odtwarzacze płyt wizyjnych, czyli tzw. gramowidy, za których wdrożenie odpowiadał Jerzy Wojtas.
Do ważnych postaci, związanych w tym czasie z ŁZR, należał Witold Bohdziun, który był jednym z twórców "Daniela" G-601a, G-600c czy WG-900.
Spośród twórców wzmacniaczy wymienić należy Janusza Jońskiego, który opracował koncepcje PA-107, PA-1801, PA-1201, stworzył też koncepcję modułowej konstrukcji serii wzmacniaczy PA-2511, 2512, 3511 i 4511.
Lata 80., zwłaszcza od wprowadzenia stanu wojennego, były dla ŁZR dużo mniej owocne, co nie znaczy, że bezproduktywne. Jeszcze pod koniec lat 70. powołano Centralny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Sprzętu Elektrotechnicznego Powszechnego Użytku. Zaowocowało to uspójnionym wzornictwem z innymi zakładami zrzeszonymi w "Unitrze". Kupując w latach 80. elementy "wieży" z różnych zakładów, można było skompletować estetyczny zestaw audio. Jakościowo jednak w większości nie dorównywały już urządzeniom z lat 70. Wciąż produkowano wzmacniacze oparte na "francuzach". Ponadto w 1983 "Fonica" współpracowała m.in. z firmą "Philips", dla której produkowała niedrogie, plastikowe gramofony o oznaczeniu GWS 106a. Sprzedawano je głównie w Niemczech, a były to wyroby przeznaczone dla tanich sieci handlowych. Podobnie wyglądała sprzedaż łódzkiego sprzętu pod nazwami "Dynamic Speaker", "HGS" i innych.
Wprowadzenie przez "Unitrę" na rynki zachodnie marki "Altus" nie zakończyło się sukcesem. Mimo wszystko, pod koniec lat 80. aż 70% produkcji "Foniki" trafiało na eksport (w połowie lat 70. było to tylko ok. 40%).
W tym czasie produkowano już tzw. gramofony cyfrowe, czyli nic innego, jak odtwarzacze płyt CD. Opracowano je na podstawie licencji japońskich firm "Sony", "Sanyo" i "Matsumi". Produkowano też gramofony wysokiej jakości dla firmy "Thorens".
W latach 90. ŁZR pozbawione zostały tradycyjnych rynków zbytu na wschodzie, a na rynki zachodnie pod własną marką nie były jeszcze gotowe. Obecna tam od lat "Fonica" produkowała niestety pod obcymi nazwami, wobec czego była zupełnie nieznana.
Przez kolejne lata redukowano zatrudnienie, wyprzedawano majątek, w końcu sprzedano zakłady koreańskiej firmie, a ta odsprzedała je kolejnej.
Na skutek nieporozumień właścicieli ze związkami zawodowymi zaprzestano produkcji.
Przedsiębiorstwo ostatecznie upadło w 2002.
Dziś mało kto pamięta, że w Łodzi produkowano gramofony, szafy grające i wzmacniacze, dzięki którym słuchano muzyki nie tylko w polskich domach, ale w całej niemal Europie".
Fragment książki "Łódzkie ulice pełne muzyki" - autor: Marcin J. Szymański.
Książka do nabycia w sklepie muzycznym przy ul. Próchnika 17, za "cegiełki" od 50,- zł.

 

BRZMIENIE FONIKI - wystawa sprzętu audio, produkowanego w Łódzkich Zkładach Radiowych "Fonica"